«Maxwell»
Impreza trwała w najlepsze jeszcze długo.
Nie wiem nawet do której, nie pamiętam wszystkiego. Obudziłem się nagi w swoim
łóżku. Obok mnie leżały dwie dziewczyny. Jedna to Júlia, druga to pewnie jej
znajoma. Wstałem tak, aby ich nie zbudzić i udałem się do kuchni, gdzie
łyknąłem tabletkę ma kaca, popijając ją wodą. Zacząłem szykować sobie kanapki
na śniadanie, gdy rozległo się głośne pukanie do drzwi.
- Chwilę! - zawołałem i ubierając w
pośpiechu spodnie, ruszyłem w kierunku drzwi. Otworzyłem je i uśmiechnąłem się
jak głupek. - Cześć mamuś. - wyściskałem rodzicielkę. - Co Cię tu sprowadza? -
spytałem, wracając do kuchni.
- Pomyślałam, że przyda Ci się pomoc w
sobotnim sprzątaniu i zakupach. - odparła i położyła swoją torebkę na stole.
- Max, zrobisz mi kanapkę? - usłyszałem
damski głos, a po chwili Júlia pojawiła się w pomieszczeniu.
- Zjedz u siebie. Jestem zajęty. -
odpowiedziałem oschle i usiadłem ze swoim posiłkiem naprzeciwko mamy.
- Kto to był? - spytała.
- Koleżanka. - mruknąłem pod nosem.
- Tylko? To czemu u Ciebie nocowała?
- Bo wczoraj razem z Rossem urządziliśmy
imprezę. - wyjaśniłem.
- Ah, Max... Ojciec by tego nie
pochwalił...
- A co mnie ojciec obchodzi? Jestem
dorosły, więc robię co chcę.
- Okay. Ja tylko mówiłam... - wstała od
stołu i podeszła do zlewu pełnego naczyń. - Pozmywam. - oznajmiła i przestała
zwracać na mnie uwagę.
Po posiłku wziąłem szybki prysznic i
poszedłem ogarnąć piwnicę. Na podłodze walały się puste butelki, wszędzie były
okruchy od chipsów. Wyrzuciłem śmieci, zamiotłem podłogę, przywracając
pomieszczenie do względnego stanu. Wróciłem do matki, która zdążyła wysprzątać
cały dom.
- Jedziemy do sklepu. - oznajmiła i
wyszła do swojego auta.
Pojechaliśmy do supermarketu. Ciągnąłem
się za mamą, pchając przed sobą wózek pełen żywności. Jakby nie było, na koniec
płatność mamuśka zostawiła mi. Jakby doktorant miał wieki majątek...
Mama Maxa tak o niego dba - koszyk mu cały wypchała, a on tego nie widzi ;)
OdpowiedzUsuńI koleżankom nie chce zrobić śniadania... No wiesz, co Schneider!
Pozdrawiam i czekam na next :)