«Maxwell»
Czas do piątku minął naprawdę szybko.
Przygotowałem dekoracje, przekąski i alkohol na wieczorną imprezę w piwnicy.
Goście zaczęli się schodzić około dwudziestej. Przyszła także ta dziewczyna, z
którą zabawiałem się w poniedziałek.
- Max! - wyściskała mnie. - To moje
koleżanki z roku... - przedstawiła mi je.
- Miłej zabawy. - rzuciłem i podszedłem
witać pozostałych.
- Max, dobrze się czujesz? - spytał Ross,
kładąc mi rękę na ramieniu.
- Tak. Po prostu się zamyśliłem. -
odparłem. - Pomożesz mi z alkoholem? - spytałem. - Trzeba przynieść skrzynki z
lodówki.
- Pewnie. Chodźmy. - ruszył pierwszy w
stronę schodów
Po drodze spotkaliśmy Rylanda. Poprosiłem
go, by rozgrzał publiczność. W końcu jest światowej sławy DJ-em.
Dotarłem do kuchni i otworzyłem lodówkę.
Wyjąłem trzy skrzynki piwa i kolejne trzy wódki. Każdy wziął po jednej i tak na
trzy razy przynieśliśmy je do piwnicy. W ciągu tych dziesięciu minut przybyło
sporo ludzi. Każdy rozmawiał lub tańczył. W rytm lecącego utworu przedostałem
się pod konsolę, gdzie stał Ryland.
- Nieźle. Chyba zatrudnię Cię jako DJ-a
na wszystkie te imprezy w piwnicy. - pochwaliłem jego pracę i złożyłem ofertę
nie do odrzucenia.
- Spoko. Mogę pracować nawet za darmo.
Wszystko dla kumpla. - odparł z uśmiechem i wskoczył na konsolę. - Słuchajcie
wszyscy! Max złożył obietnicę co piątkowych imprez w piwnicy! Ja będę waszym
DJ-em! Miłej zabawy! - oznajmił i włączył znane większości hity w tym swoje
single.
Było w pół do dziesiątej w nocy. Razem z
koleżankami Júlii (bo tak miała na imię tamta dziewczyna, a dowiedziałem się
tego dopiero teraz) znalazłem spokojne miejsce koło sofy i tańczyłem na stole
właśnie z Júlią. Dziewczyna dotykała mnie, pobudzając moje zmysły.
- A teraz czas na striptiz! - krzyknęła,
aż od jej radosnego pisku zabolało mnie ucho.
- Miło, ale ja już muszę iść. - jedna z
nich, średniego wzrostu brunetka, wstała z kanapy.
- Marina, zostań jeszcze chwilę.
Zobaczysz jaką fajną klatę ma Schneidi. - Júlia rozpięła mi koszulę, a Marina
zasłoniła oczy dłonią.
- Tata na mnie czeka. Przyjechał
samochodem. - ruszyła do wyjścia.
- Odprowadzić Cię? - spytałem.
- Nie trzeba! Miłej zabawy! - zawołała i
pomachała znajomym na pożegnanie.
Marina wydała mi się intrygująca. Taka
cicha, spokojna i niewinna. Zupełnie nie przypomina typowych studentek z jakimi
się do tej pory spotkałem... A jednak, zauroczyła mnie. Muszę dowiedzieć się
czegoś więcej o niej...
Max ma nowe koleżanki ;)
OdpowiedzUsuńNo i pojawili się moi ulubieńcy Ross i Ry!
Coś czuję, że jeszcze spotkamy się z Mariną i Julią...
Pozdrawiam :)