wtorek, 4 października 2016

4.

«Maxwell»
Czas do piątku minął naprawdę szybko. Przygotowałem dekoracje, przekąski i alkohol na wieczorną imprezę w piwnicy. Goście zaczęli się schodzić około dwudziestej. Przyszła także ta dziewczyna, z którą zabawiałem się w poniedziałek.
- Max! - wyściskała mnie. - To moje koleżanki z roku... - przedstawiła mi je.
- Miłej zabawy. - rzuciłem i podszedłem witać pozostałych.
- Max, dobrze się czujesz? - spytał Ross, kładąc mi rękę na ramieniu.
- Tak. Po prostu się zamyśliłem. - odparłem. - Pomożesz mi z alkoholem? - spytałem. - Trzeba przynieść skrzynki z lodówki.
- Pewnie. Chodźmy. - ruszył pierwszy w stronę schodów
Po drodze spotkaliśmy Rylanda. Poprosiłem go, by rozgrzał publiczność. W końcu jest światowej sławy DJ-em.
Dotarłem do kuchni i otworzyłem lodówkę. Wyjąłem trzy skrzynki piwa i kolejne trzy wódki. Każdy wziął po jednej i tak na trzy razy przynieśliśmy je do piwnicy. W ciągu tych dziesięciu minut przybyło sporo ludzi. Każdy rozmawiał lub tańczył. W rytm lecącego utworu przedostałem się pod konsolę, gdzie stał Ryland.
- Nieźle. Chyba zatrudnię Cię jako DJ-a na wszystkie te imprezy w piwnicy. - pochwaliłem jego pracę i złożyłem ofertę nie do odrzucenia.
- Spoko. Mogę pracować nawet za darmo. Wszystko dla kumpla. - odparł z uśmiechem i wskoczył na konsolę. - Słuchajcie wszyscy! Max złożył obietnicę co piątkowych imprez w piwnicy! Ja będę waszym DJ-em! Miłej zabawy! - oznajmił i włączył znane większości hity w tym swoje single.

Było w pół do dziesiątej w nocy. Razem z koleżankami Júlii (bo tak miała na imię tamta dziewczyna, a dowiedziałem się tego dopiero teraz) znalazłem spokojne miejsce koło sofy i tańczyłem na stole właśnie z Júlią. Dziewczyna dotykała mnie, pobudzając moje zmysły.
- A teraz czas na striptiz! - krzyknęła, aż od jej radosnego pisku zabolało mnie ucho.
- Miło, ale ja już muszę iść. - jedna z nich, średniego wzrostu brunetka, wstała z kanapy.
- Marina, zostań jeszcze chwilę. Zobaczysz jaką fajną klatę ma Schneidi. - Júlia rozpięła mi koszulę, a Marina zasłoniła oczy dłonią.
- Tata na mnie czeka. Przyjechał samochodem. - ruszyła do wyjścia.
- Odprowadzić Cię? - spytałem.
- Nie trzeba! Miłej zabawy! - zawołała i pomachała znajomym na pożegnanie.
Marina wydała mi się intrygująca. Taka cicha, spokojna i niewinna. Zupełnie nie przypomina typowych studentek z jakimi się do tej pory spotkałem... A jednak, zauroczyła mnie. Muszę dowiedzieć się czegoś więcej o niej...

1 komentarz:

  1. Max ma nowe koleżanki ;)
    No i pojawili się moi ulubieńcy Ross i Ry!
    Coś czuję, że jeszcze spotkamy się z Mariną i Julią...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń