«Maxwell»
Przesłuchali
mnie, a później zaprosili Marinę. Stwierdzili, że to dobra metoda, by
dowiedzieć się, które z nas mówi prawdę. W momencie, gdy jej przerwałem,
opowiadając jak było naprawdę, zasłabła. Wydałem z siebie przerażony krzyk i
wyrwałem się strażnikom. Dobiegłem do dziewczyny i wziąłem ją na ręce. Wyniosłem
ją na korytarz i ułożyłem na krzesłach. Przyniosłem z automatu trochę zimnej
wody i czekałem aż się ocknie, delikatnie ją wachlując. Po chwili brunetka
otworzyła oczy, mrugając kilkakrotnie, i podpierając się na rękach, podniosła
się do pozycji siedzącej.
-
Proszę. – podałem jej kubek.
-
Dziękuję. – szepnęła odgarnęła włosy za
ucho.
-
Zasłabłaś. Czy coś Cię zdenerwowało? – spytałem czule.
-
Przepraszam. Źle postąpiłam. Te oskarżenia… To wszystko część planu Júlii.
Czuje się oszukana, bo zaproponowałeś innym dziewczynom taką niestosowną
propozycję. Myślała, że jest jedyna. – zaczęła opowiadać. – Wplątała mnie w to
wszystko, ale ja naprawdę nie chciałam. Przepraszam.
- Nic się nie stało. Po prostu odkręć to
i będzie w porządku. – uśmiechnąłem się do niej.
Gdy Marina poczuła się lepiej, wróciliśmy
do pokoju przesłuchań, gdzie wyznała całą prawdę. Po wszystkim zostałem
uwolniony i mogłem wrócić do siebie. Przy drzwiach wyjściowych spotkałem
Shinley. Stała smutna i patrzyła martwo przed siebie.
- Wszystko dobrze? – zapytałem, stając
obok niej.
- Tak. Po prostu nadal mi wstyd. Ja
przepraszam, tak bardzo przepraszam. – odwróciła wzrok w drugą stronę.
- Może Cię odprowadzę. Noc to
nienajlepsza pora na samotne spacery. – zaproponowałem.
- Jeśli to nie problem. Mieszkam
niedaleko centrum. – odparła.
- Uwierz mi, że ja i moi znajomi też. –
powiedziałem i wyciągnąłem do niej rękę. – Chwyć się. Poczujesz się
bezpieczniej.
Marina ostrożnie złapała moją dłoń i
ruszyliśmy samym środkiem ulicy. Ze względu na późną porę nie było żadnych aut,
więc nie musieliśmy się niczego obawiać. Odprowadziłem ją pod bramę jej domu i
pożegnałem jak należy. Później wróciłem do siebie, gdzie do rana sprzątałem
bałagan w piwnicy. Będę miał dużo do opowiedzenia Rossowi, gdy spotkamy się
jutro na kawę.
Dobrze, że to odkręciła.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
Pozdrawiam i czekam na next :)