wtorek, 8 listopada 2016

9.

«Maxwell»
Przesłuchali mnie, a później zaprosili Marinę. Stwierdzili, że to dobra metoda, by dowiedzieć się, które z nas mówi prawdę. W momencie, gdy jej przerwałem, opowiadając jak było naprawdę, zasłabła. Wydałem z siebie przerażony krzyk i wyrwałem się strażnikom. Dobiegłem do dziewczyny i wziąłem ją na ręce. Wyniosłem ją na korytarz i ułożyłem na krzesłach. Przyniosłem z automatu trochę zimnej wody i czekałem aż się ocknie, delikatnie ją wachlując. Po chwili brunetka otworzyła oczy, mrugając kilkakrotnie, i podpierając się na rękach, podniosła się do pozycji siedzącej.
- Proszę. – podałem jej kubek.
- Dziękuję. – szepnęła  odgarnęła włosy za ucho.
- Zasłabłaś. Czy coś Cię zdenerwowało? – spytałem czule.
- Przepraszam. Źle postąpiłam. Te oskarżenia… To wszystko część planu Júlii. Czuje się oszukana, bo zaproponowałeś innym dziewczynom taką niestosowną propozycję. Myślała, że jest jedyna. – zaczęła opowiadać. – Wplątała mnie w to wszystko, ale ja naprawdę nie chciałam. Przepraszam.
- Nic się nie stało. Po prostu odkręć to i będzie w porządku. – uśmiechnąłem się do niej.

Gdy Marina poczuła się lepiej, wróciliśmy do pokoju przesłuchań, gdzie wyznała całą prawdę. Po wszystkim zostałem uwolniony i mogłem wrócić do siebie. Przy drzwiach wyjściowych spotkałem Shinley. Stała smutna i patrzyła martwo przed siebie.
- Wszystko dobrze? – zapytałem, stając obok niej.
- Tak. Po prostu nadal mi wstyd. Ja przepraszam, tak bardzo przepraszam. – odwróciła wzrok w drugą stronę.
- Może Cię odprowadzę. Noc to nienajlepsza pora na samotne spacery. – zaproponowałem.
- Jeśli to nie problem. Mieszkam niedaleko centrum. – odparła.
- Uwierz mi, że ja i moi znajomi też. – powiedziałem i wyciągnąłem do niej rękę. – Chwyć się. Poczujesz się bezpieczniej.
Marina ostrożnie złapała moją dłoń i ruszyliśmy samym środkiem ulicy. Ze względu na późną porę nie było żadnych aut, więc nie musieliśmy się niczego obawiać. Odprowadziłem ją pod bramę jej domu i pożegnałem jak należy. Później wróciłem do siebie, gdzie do rana sprzątałem bałagan w piwnicy. Będę miał dużo do opowiedzenia Rossowi, gdy spotkamy się jutro na kawę.

1 komentarz:

  1. Dobrze, że to odkręciła.
    Super rozdział.
    Pozdrawiam i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń