«Maxwell»
Wracałem ze spotkania z Rossem, gdy
zauważyłem Marinę. Szła powoli, chwiejąc się na boki. W pewnym momencie
straciła równowagę. Pobiegłem do niej i złapałem w ostatniej chwili.
- Marina... Ocknij się. - mówiłem do niej
spokojnie.
Dziewczyna wyglądała jakby ktoś ją pobił.
To pewnie dlatego zasłabła.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego
auta zaparkowanego niedaleko. Ułożyłem ją na tylnym siedzeniu i zabrałem do
swojego domu. Po piętnastu minutach byłem na miejscu. Zabrałem Shinley do
salonu i przyniosłem bandaże, czystą wodę i lód. Zacząłem opatrywać rany na jej
ciele, gdy się ocknęła. Spojrzała na mnie zdezorientowana i wskazała na
szklankę z wodą. Podałem jej naczynie i wróciłem do wcześniejszego zajęcia.
- To twój dom? - spytała, gdy poczuła się
lepiej.
- Tak. Musiałem Cię tu zabrać, by Ci
pomóc. Zasłabłaś na ulicy. -
odpowiedziałem i pomogłem jej usiąść na kanapie.
- Źle się poczułam. - mruknęła pod nosem
i odstawiła szklankę na stolik do kawy.
- Coś się wcześniej stało? Wyglądałaś
jakby ktoś Cię pobił... - mówiłem delikatnym tonem głosu.
- Júlia wpadła w furię za wczoraj. -
odparła nieśmiało.
O nic więcej nie pytałem, tylko objąłem
ją ramieniem. Uśmiechnęła się delikatnie. Jaka ona śliczna, jak się uśmiecha...
Tą noc spała u mnie, w mojej sypialni. Ja
spałem w salonie. Bałem się, że coś jeszcze może się jej stać.
Rankiem przygotowałem posiłek dla naszej
dwójki. Marina przyszła akurat wtedy, gdy nakładałem jedzenie na talerz.
- Smacznego. - rzuciłem, podając jej
śniadanie.
- Dzięki. - uśmiechnęła się szczerze. - I
na wzajem.- dodała i usiedliśmy przy stole.
- Jak się spało? - spytałem.
- Dobrze. A Tobie? Pewnie było
niewygodnie... - ugryzła bułkę.
- Nie było źle. Czasami w ogóle nie śpię,
więc wiesz... Jestem przyzwyczajony. - odpowiedziałem. - Wpadniesz dziś na
imprezę? Będzie Ross z rodzeństwem i jeszcze kilka fajnych osób. - zaproponowałem.
- Zobaczę. W zależności jak będę
wyglądać. - wlepiła wzrok w talerz.
- Jesteś śliczna. Nawet teraz, taka
nieumalowana. - wypaliłem, nic nie myśląc, aż się zarumieniła.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się szczerze.
Po posiłku odprowadziłem ją do jej domu i
zacząłem szykować piwnicę na dzisiejszą imprezę.
Ale to urocze...
OdpowiedzUsuńUwaga Spoiler!
Oni będą razem!!!
Pozdrawiam i czekam na next.